Znowu zostałam sama i znowu muszę w sobie wszystko poukładać od nowa.
Już sama nie wierzę w to co się dzieje. O ile w ogóle cokolwiek się dzieje. Może to wszystko to sen, jakieś wyobrażenie. Pozostało mi tylko złudzenie, pragnienie, marzenie i niekończąca się tęsknota.
Tulę ❤️ u mnie też samotność i brak nadziei na to, że kiedyś będzie można odpuścić radzenie sobie samej ze wszystkim, ten cały przymus bycia twardą zawsze i wszędzie. Mam nadzieję, że będą lepsze czasy...kiedyś.
oj nie pitol jedna z drugą, od użalania się nad sobą jeszcze nikt nic nie osiągnął
@sanczo - podbijam XD a swoją drogą konkrety Drogie Panie. bo może po prostu dzieje się wszystko, a zarazem nic? i czy to na pewno jest złe?
po to jest zupa/loforo żeby sobie czasowo m ponarzekać. więc nie ma, że nie pitol.
tylko tulu, wyrzuć z siebie co złe I zbieraj siły.
na pewno jest trudno, ale będzie lepiej, a jak nie lepiej, to z czasem łatwiej
Samotność to nie koniec świata. Owszem jak mamy z kim nieść ciężar codziennego życia wydaje się być to wygodniejsze. A co jeżeli okaże się, że ta druga osoba była częścią tego ciężaru?
@sanczo prawda, jednak ludzie sami muszą do tego "dojrzeć".
Potrzeba dzielenia codzienności z kimś bliskim to normalna sprawa i jeśli odczuwa się brak i samotność, to cóż innego zrobić, niż pozwolić temu pobyć? Trochę ponarzekać, nawet poprosić o ojojanie. Twardzielem można być przez resztę czasu.
Czy wszyscy czujecie *potrzebę* dzielenia codzienności? Bardziej niż obowiązek czy oczekiwanie? Asking for a friend.
@depressed -- potrzeba dzielenia codzienności jest wyrazem samotności. chyba.
Nie odczuwam jej. Nigdy.
@depressed to chyba nie ma ładu i składu, ale.
dzielenie codzienności sounds nice. nawet jeśli czasem zawieje nudą albo rutyną. u mnie to potrzeba, obowiązkiem być nie może, bo trzeba chcieć przebywać z drugą osobą. jest oczekiwaniem, bo jeśli 'mam' ważną osobę, to chciałabym spędzać z nią czas poza randkami. ale nie CAŁY czas, przecież poza związkiem ma się swoje prace, hobby, zajęcia i *u mnie* potrzebę pobycia chwilę tylko z sobą.
trzeba szanować swoją przestrzeń, to ważne. nigdy nie rozumiałam osób, które wchodząc w związek zapominały o całym świecie, o znajomych, o wychodzeniu na miasto bez partnera, wtf w ogóle. a potem związek takiej/takiemu pada i wielki zonk.
codziennosc to też małe czułości, wspólna kawa, takie tam pierdółki, które wywołują uśmiech
@djlangley skakałam z radości wchodząc dziś do pustego mieszkania. ale brakuje mi czasem codzienności-czułości. czuję się czasem samotna i chuj, taki żywot mój XD
A ja marzę o tym aby być sama ale jestem uzależniona finansowo od faceta, który mną gardzi.
Lepiej być samotnym niż samotnym w związku :)
wciąż trzymam kciuki żebyś znalazła coś, choćby zdalnie i się uniezależniła finansowo. i tak, co do drugiego komentarza,bardzo tak.